Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Drugi.


Jechałem już kilka godzin, słońce chowało się za drzewami a moje oczy stawały się coraz cięższe. Czułem niepokój, byłem strasznie samotny i nieszczęśliwy. W takich chwilach potrzebowałem mojej drugiej połówki która uszczęśliwiała mnie jednym uśmiechem. Jego ciepłe dłonie dotykające mojego ciała były tak delikatne ale zarazem tak silne że dałyby radę unieść moje narastające zmartwienia. Nie zdawałem sobie jeszcze do końca sprawy z tego że on nie wróci i jak poradzę sobie z tęsknotą za tym niesamowitym chłopakiem który zajął pierwsze miejsce w moim umierającym sercu. Nie dawałem rady dłużej prowadzić, wjechałem w pierwszą drogę prowadzącą do lasu. Zapadła całkowita ciemność. Wyciągnąłem telefon z pod siedzenia i ruszyłem w głąb lasu. Niepokój narastał, nie wiedziałem gdzie jestem i czego szukam. Nie miałem siły dalej iść, usiadłem na ziemii i włączyłem telefon. Na wyświetlaczu ukazało się setki nieodebranych połączeń i sms'ów. Najświeższy sms był od Eleanor. Czego ona odemnie chciała? Czułem że chodzi jej o coś więcej niż o zwykłą tęsknotę. Przeczytałem jednego z setek sms'ów: "Cześć Louis. Nie wiem co się tobą dzieję ale musimy porozmawiać. To bardzo poważna sprawa. Nie chcę Cię teraz zamartwiać, musimy się spotkać". To znaczyło że już wie o Harrym, a jeśli ona wie to wszyscy inni też wiedzą. Wstałem momentalnie z miejsca i zacząłem biec w stronę samochodu. Mijałem co chwilę te same drzewa, zdałem sobie sprawę że zabłądziłęm. Byłem zmęczony, przestraszony i przybity całym życiem które przelatywało mi przed oczami. Nie miałem siły utrzymać się dłużej na nogach, położyłem się pośród drzew i zamknąłem zapłakane oczy. Podczas mojego płytkiego snu, nękały mnie koszmary. Czułem niemożliwe poczucie winy. Nie chciałem o tym myśleć ale było to nieuniknione. Pomimo tego wszystkiego, zdołałem przespać pół nocy. Obudziły mnie promienie słońca, oślepiające zmęczoną i przeraźliwie smutną twarz.  Głód rozrywał mój żołądek. Musiałem wziąć się w garść i odszukać samochodu. Po drodze natrafiłem na mały domek. Szukałem pomocy ale dużo ryzykowałem, nie mogłem pozwolić żeby ktokolwiek mnie rozpoznał. Zaryzykowałem i zapukałem do drzwi z których po chwili zaczęła wynurzać się sylwetka starszego mężczyzny, łysego z długą brodą. Odezwałem się zachrypniętym i lekko drżącym głosem.
- Dzieńdobry. Czy mógłbym się u pana zatrzymać? Nie mam pieniędzy ale mogę oddać panu ten zegarek - wykrztusiłem i wskazałem palcem na mój nadgarstek.
- A do czego mógłby mi się on przydać? - odparł z lekkim śmiechem.  
- Może pan go po prostu sprzedać - rzuciłem. Na mojej twarzy wymalował się smutek. Nigdy bym nie pozwolił nikomu sprzedać tego zegarka, w tamtym momencie była to jedyna rzecz która została mi po Harrym. Dostałem go od niego na święta i zawsze miałem go przy sobie. Niestety tamta sytuacja zmuszała mnie do oddania nawet najcenniejszych rzeczy. Starzec spojrzał na mnie ze współczuciem
- Nie potrzebuję zegarka, nigdzie mi się nie spieszy - zaśmiał się i wpuścił mnie do środka. Wchodząc do jego domu poczułem jakbym cofnął się w czasie, nie było tam żadnej lampy, telewizora, niczego co miałoby jakikolwiek związek z elektrycznością. Było to wymarzone schronienie. Człowiek o siwej brodzie poczęstował mnie zimną już rybą i pokazał miejsce w którym mógłbym odpocząć. W małym przyjemnym pokoju znajdował się stary materac i wielki koc. Na zakurzonej komodzie było kilka, wyblakłych zdjęć. Był na nich chyba ten miły pan i jakaś kobieta. Zrezygnowany życiem położyłem się na materacu i wyciągnąłem telefon. Wiadomości i nieodebranych połączeń wciąż przybywało. Nie mogłem odbierać bo wiedziałem że cały świat już wie o śmierci Harrego. Musiałem zająć myśli czymś innym. Postanowiłem bliżej przyjrzeć się tym starym fotografiom. Na jednym z nich pisało: "Chester & Deanna". Czyli właściciel tego domu miał na imię Chester. Spodobało mi się to imię. Oglądając kolejne zdjęcia, niespodziewanie ktoś wszedł do pokoju. Zobaczyłem gniew na twarzy Chestera, wiedziałem że ruszałem jego prywatne rzeczy i  nie powinienem tego robić. Chciałem go przeprosić.
- Przepraszam, ja tylko... - nie dokończyłem. Chester przerwał mi w połowie i powiedział: 
- Nic się nie stało, po prostu nikt od wielu lat mnie nie odwiedzał - uśmiechnął się i podał mi szklankę z wodą. Czułem ogromną chęć rozmowy z kimś więc wykorzystałem okazję. 
- Kim jest ta kobieta? - wskazałem na zdjęcie stojące na komodzie. Chester przetarł dłonią twarz i spojrzał na wskazane przezemnie miejsce. Chyba zabolało go to pytanie, zauważyłem na jego twarzy smutek i przygnębienie. Po chwili ciszy nagle odparł:
 - To ktoś kogo brakuje mi najbardziej - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy. 
 W jego przeszywającym spojrzeniu było widać wielkie cierpienie. Nie chciałem już więcej dołować Chestera więc zmieniłem temat. 
- Mam na imię Louis - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Chester spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech. 
- Miło mi Cię poznać Louis, jestem Chester. To już o nim wiedziałem ale chciałem dowiedzieć się jeszcze jednej rzeczy.
- Jest tu gdzieś jakieś miejsce w którym mógłbym się odświeżyć? - zapytałem.
Bardzo rozbawiłem go tym pytaniem. Chester wstał z miejsca i kazał iść za nim. Wyszliśmy z domu i szliśmy w głąb lasu. Podróż trwała ok. 30 minut. Dotarliśmy nad niewielki strumień pośród ogromnych drzew. Woda była czysta i mieniła się w promieniach słońca. To miejsce było tak piękne, miałem ochotę zadzwonić do Harrego i opowiedzieć mu o tym bajkowym krajobrazie. Próbowałem wyciągnąć telefon ale w kieszeni poczułem tylko zimną stal. Był to pistolet i nagle o wszystkim sobie przypomniałem. Nie mogłem zadzwonić do Harrego. Łzy zaczęły się kumulować aż nagle nie wytrzymałem. Usiadłem na brzegu i schowałem twarz w dłonie. Chester podszedł do mnie i usiadł obok. Położył mi rękę na ramieniu i zapytał: 
- Co się stało? Nie mogłem mu wiele powiedzieć bo spojrzał by na mnie jak na mordercę, jak na kogoś kto nie zasługuje na wolność. Ja taki nie byłem. Dopiero minął jeden dzień od jego śmierci. To było stanowczo za wcześnie żeby dzielić się tym przeżyciem z innymi. Nigdy o tym nie zapomnę i do końca życia będzie mnie gnębić poczucie winy ale byłem tak zdesperowany że musiałem mu coś powiedzieć, przekazać mu to bardzo delikatnie i nie mówić całej prawdy. Spojrzałem przed siebie i zacząłem mówić: - Straciłem osobę która była dla mnie najważniejsza na świecie a to wszystko moja wina. - płakałem coraz bardziej. Chester spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i powiedział: 
- Jeśli od ciebie odeszła to znaczy że nie była wystarczająco szczęśliwa. - poklepał mnie po ramieniu i wstał z miejsca. Słysząc jego słowa zdałem sobie sprawę że nie przekazałem mu tego tak jak chciałem. Również wstałem z miejsca i  spojrzałem na niego zdenerwowany.
- On nie żyje i to ja go zabiłem! Tak, jestem gejem i mam cholerne wyrzuty sumienia, rozumiesz?! Patrzyłem na niego, był przerażony. Co się ze mną działo? Nie miałem już odwagi spojrzeć mu w twarz, więc po prostu zacząłem uciekać. Słyszałem jak Chester woła moje imię ale nie reagowałem. Bieg był coraz szybszy, poczułem jak potykam się o wystający korzeń drzewa, upadam na ziemię i nagle zapadła ciemność...

Muszę was przeprosić za moją długą nieobecność i niestety znów mnie nie będzie więc kolejny rodział dodam prawdopodobnie w następny wtorek lub poniedziałek. No i tak wygląda rozdział drugi. Nie jest również tak długi jakbym chciała ale musi wystarczyć. Pytania których i tak nie macie za dużo, proszę pisać w komentarzach, lub na tt ---> @AnnaZaputowicz (:

12 komentarzy:

  1. wspaniałe, wspaniałe, wspaniałe.
    błagam, niech się okaże że harry jednak jakimś cudem żyje
    błagam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No własnie. Niech Harry żyje ! Błagam, zrób żeby jakimś cudem żył ! Żeby nienawidził Lou ale żeby żył ! ;(
    To jest takie smutne... DLACZEGO ON GO ZABIŁ ?!
    Niech wraca do Chestera.. moze mu pomoze.
    Czkam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Japierdole śmietana! To jest w Chuj zajebiste, i takie tajemnicze *_____________* O boże *o*
    - Louis

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne, masakra GENIALNE!
    już nie mogę się doczekać następnego!

    Tu mój blog : http://one-story-direction.blogspot.com/
    zapraszam!
    Kamaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisałam ci tutaj megadługi komentarz i jak go chciałam opublikować to przez przypadek cofnęła mi się strona.. więc napiszę tylko, że jesteś na prawdę niesamowita - wspaniale opisujesz, nie tylko wydarzenia, ale też emocje i uwielbiam twoje opowiadanie. Jest to jedno z lepszych, jakie czytałam (a uwierz czytałam ich dużo). Czekam na następny rozdział. Jeśli możesz to poinformuj mnie na tt: @domi_nation99

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem, jak możesz mówić, że to jest głupi blog. Twoje gadanie jest głupie powiem Ci. Twój styl jest ogromnie wciągający, a historyjka po mimo swoich krótkich i jak na razie tylko 2 rozdziałów jest ciekawa i aż chce się dowiedzieć o co dalej. Mogę zaliczyć do ulubionych blogów, jak na razie na pewno zobaczymy jak dalej ! informuj mnie Doooominikat22 { met-mehalfway.blog.onet.pl }

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo tego że wiedziałam co się stanie w tym rozdziale bo sama mi powiedziałaś xD To i tak KOCHAM to czytać !!! Poprostu piszesz CUDOWNIE, TAJEMNICZO, ZACHĘCAJĄCO, i ZAJEBIŚCIE !!!! Masz naprawdę wielki talent !!!! ;* Życzę ci dużo WENY !!! ;)
    -Srebro <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje opowiadanie jest nie do opisania.! <3
    Masz ogromny talent pisarski..
    Czytając twoje opowiadanie mam wrażenie, że to wszystko dzieje się naprawdę.. :)
    Pozdrawiam
    ~Karolina.

    OdpowiedzUsuń
  9. boooooooooże niech Harry żyje proooszę!
    nie wiem o co chodzi, ale poczeekammm!
    kuuurde rozkurwia mnie od środka chce wiedzieć co sie stało!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, masz ogromny talent!! Ale proszę niech jakimś cudem Harry żyje, czy coś!!! I czemu on go zabił?? o.O Czekam na następny! Zapraszam do mnie!! http://story-about-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. JESTEŚ ŚWIETNA PISZ DALEJ O ! KSIĄŻKĘ NAPISZ !
    I PO PROSTU FANTASTYCZNE ROZDZIAŁY PISZESZ, ALE CHCĘ WIEDZIEĆ CO SIĘ STAŁO !

    @MisiaStyles

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne. Brak mi słów. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń